Informacje

28/07/2013 - oficjalna reaktywacja bloga: chętnych do zapisów zapraszam do zakładki menu > regulamin|rekrutacja

środa, 28 sierpnia 2013

Easy rider - głupiec jednym słowem.


_________________________
 Wayne Rodriguez
Londyńczyk z krwi i kości. Urodził się 7 lipca 1994 roku i obecnie jest uczniem drugiej klasy.
Należy do szkolnej drużyny koszykarskiej.

Rodzice, zagorzali konserwatyści z wypiekami na twarzach przeglądają zdjęcia mojego starszego brata - Adama. Wysoki brunet, lecz wcale do mnie niepodobny, trzyma na nich dyplom ukończenia studiów medycznych. Dumny, jakby uwolnił tym świat od głodu i terroryzmu. Pokładają we mnie wielkie nadzieje. Powtarzają ''Weź z niego przykład!''. Moje ambicje nie sięgają bezgranicznego egoizmu i ślepej pogoni za słowem uznania. W zasadzie niewiele spraw biorę sobie do serca. Świat nie jest doskonały i nikomu owa doskonałość nie jest pisana. Czym jest złamana noga i ból głowy spowodowany buzującym w żyłach alkoholem w porównaniu do wspomnień i poczucia wolności, jakie daje podejmowanie błędnych, nieprzemyślanych decyzji? Prawdziwe życie kończy się tam, gdzie swój początek ma rozsądek. Chcę bać się jedynie samotności. Chcę mieć wokół siebie ludzi wypełniających mnie pozytywną energią. Chcę odwdzięczać się im tym samym. Klarowność uczuć - przyjaźń lub nienawiść. To nigdy nie powinno iść ze sobą w parze. Jedno nie powinno fałszować drugiego. Kilka miesięcy temu dostałem w twarz od Adama. Pocałowałem jego narzeczoną i wykrzyczałem jej w twarz - zobacz, przed jakim światem się zamykasz! Rodzina, a jednak dwa przeciwne bieguny. Marzę o karierze sportowca, na którą nie mam wielkiej szansy. Całe moje życie to fantazja i urojenia, które z odrobiną wysiłku stają się rzeczywistością. Nie wiem, czym będę zajęty za kolejne kilka godzin. Dzień jutrzejszy to przyszłość tak odległa, iż niemal nieosiągalna. Dzień wczorajszy już zawsze pozostanie dniem wczorajszym. Zaksięgowany taki, jakim był. Świadomość, iż wszystko co mijam na swojej drodze to kolejne atrakcje ogromnego placu zabaw uwalnia mnie od wszelkich zmartwień, poczucia winy, potrzeby gryzienia się w język w stosownym momencie. Życie przelewa mi się między palcami nim zdążę je schwytać. I na tym polega jego wyjątkowość. 


'Widzę blask w jej oczach, ale widzę też, że on zniknie...

Będzie coraz słabszy i słabszy, jak ogień, który najpierw staje się żarem, a później popiołem.'

Claire Colette Chatier

klasa II | osiemnaście lat | ur. 10.04.1995 rok | Lille, Francja
kółko plastyczne, zajęcia gimnastyczne | drużyna lekkoatletyczna
mieszka w niewielkim mieszkaniu na poddaszu, zaraz nad kwiaciarnią, w której pracuje popołudniami

'[...] masz w sobie anioła do ścigania zła w nocy...'

Claire przyszła na świat jako pierwsze i jedyne dziecko francuskiej tancerki i początkującej aktorki teatralnej, Colette Chatier, oraz amerykańskiego fotografa, Davida Thompsona. Jednak nie miała okazji cieszyć się szczęśliwą, kochającą rodziną, bo już jako mała dziewczynka zdążyła poznać smak bólu, samotności i cierpienia po stracie bliskich. Kiedy miała zaledwie jedenaście lat – wystarczająco dużo, by zrozumieć, co się wydarzyło, ale wciąż za mało, by pojąć dlaczego – jej rodzice uznali, że dalsze małżeństwo nie ma sensu, przez brak miłości i wzajemnego porozumienia, i postanowili wziąć rozwód. Kilka tygodni później ojciec zniknął z życia młodziutkiej Claire, łudząc się, że comiesięcznymi alimentami – które jednak bardzo szybko przestały się pojawiać – zapewni córce takie same życie, jakie mogłaby mieć z nim u boku.
Trzy lata po rozwodzie rodziców, Claire wraz z matką przeprowadziła się z Lille do Nowego Jorku, mając nadzieję wreszcie odnaleźć miejsce dla siebie. Jednak pozorny spokój nie trwał zbyt długo, gdyż po długiej i ciężkiej walce z chorobą, zmarła jej matka. Dziewczyna, po raz kolejny zraniona przez los, trafiła pod opiekę Anne, młodszej siostry Colette, z którą wróciła do Lille i tam zamieszkała na kolejne dwa lata. 
W wieku szesnastu lat dziewczyna uległa poważnemu wypadkowi samochodowemu, który nieumyślnie spowodowała Anne, a który pociągnął za sobą bardzo poważne konsekwencje. Mianowicie, Claire doznała dość poważnego uszczerbku serca, a lekarze dawali jej co najwyżej kilka lat życia, bądź konieczność przeprowadzenia przeszczepu, co jednak jest nie tylko niesamowicie drogie, ale także bardzo ryzykowne – zawsze istnieje szansa, że operacja się nie powiedzie.
Z początku, czego można się było spodziewać, Claire poważnie się załamała i popadła w depresję – w końcu, nie codziennie ludzie dowiadują się, że mogą umrzeć nawet w przeciągu roku. Jednak z czasem, dzięki pomocy psychologa i wsparcia najbliższych, na powrót udało się jej stanąć na nogi i postanowiła wykorzystać czas, który jej pozostał, najlepiej jak tylko potrafiła, dodatkowo nie przestając walczyć o pieniądze na przeszczep.
Nie mogąc jednak znieść pełnego poczucia winy i wyrzutów sumienia wzroku Anne - która w dalszym ciągu obwiniała się tym, co przytrafiło się jej siostrzenicy - Claire postanowiła wyjechać z rodzinnego miasta do Londynu, gdzie w jednej z prywatnych szkół otrzymała pełne stypendium. 

Widząc ją z daleka, początkowo nie zwracasz większej uwagi na niesamowicie drobniutką, szczupłą, niewysoką - bo mierzącą ledwie metr pięćdziesiąt dziewięć - sylwetkę. Dopiero po chwili zauważasz, że w pewien sposób wyróżnia się z tłumu dzięki oryginalnej, odziedziczonej w zdecydowanie większej mierze po matce, francuskiej urodzie. Delikatna, porcelanowa twarzyczka okalana jest kaskadą ciemnych, kasztanowych włosów, które naturalnie poskręcane są w delikatne fale i luźno opadają na ramiona. Z wrodzonym wdziękiem - którego ani trochę nie jest świadoma, a który odziedziczyła po matce, tancerce - stawia kolejne kroki, dążąc do celu. Bladoróżowe usta zazwyczaj wygięte są w delikatny, nieśmiały uśmiech, a lazurowo-błękitne, przywodzące na myśl bezchmurne niebo oczy - które wydają się wokół źrenicy bardzo jasne, a im dalej, to nabierają mocniejszej, intensywniejszej barwy - okala kurtyna czarnych niczym smoła rzęs. Rumieńce co chwilę wpełzają na jej twarz, a wyraziste kości policzkowe dodają jej kobiecości i delikatności.
Zwykła ubierać się prosto, ale zarazem dziewczęco i wygodnie. Nie ma określonego stylu, lubi bawić się modą, sama często projektuje i szyje swoje ubrania, niektóre przerabia. Jednak bezustannie niezaprzeczalna fanka sukienek i wszelkiego rodzaju spódnic, luźnych koszulek, jeansów i, oczywiście, za dużych swetrów. Mimo, iż wzrostem nie może się pochwalić, rzadko można ją zobaczyć w butach na wysokim obcasie. Uwielbia wszelkiego rodzaju ozdoby na nadgarstkach i szyi - sama nie rozstaje się ze srebrną bransoletką, którą podarowała jej matka. Nie lubi mocnego, wyzywającego makijażu, zdecydowanie stawia na naturalne piękno i wdzięk.

'[...] nigdy nie możesz wydać swojego wewnętrznego bogactwa...'

Dziewczyna jest osóbką o delikatnej urodzie, która wprost idealnie odzwierciedla jej charakter. Kiedy patrzy się na nią po raz pierwszy, sprawia wrażenie zamkniętej w sobie, skrytej i bardzo nieśmiałej, przez co także samotnej, ze względu na trudności w komunikowaniu się z ludźmi. Po części jest to prawdą. Bardzo często milcząca, nie lubi odzywać się nieproszona, żyjąca w przekonaniu, że to czyny są ważne, dlatego też nie uświadczysz u niej zbędnego słowa czy głupiego komentarza. Niesamowicie cierpliwa, można by określić ją wręcz oazą spokoju – nader trudno jest wyprowadzić ją z równowagi. Jest niesamowicie łatwowierna i naiwna, można jej wmówić praktycznie wszystko, a co za tym idzie, również bardzo uległa w stosunku do silniejszych od niej charakterów. W życiu nie pomaga jej także fakt, że nie potrafi odmawiać, co niektórzy perfidnie wykorzystują dla własnych celów. Ma złote serce – nigdy nie odmawia pomocy, niezależnie od tego, czy ową osobę zna od dziecka, czy nie i czy sama w danej chwili ma problemy. Bardzo często, nawet nieświadomie, nie dopuszcza do siebie ludzi, bojąc się później ich zranić swoim odejściem, jeśli przeszczep nie dojdzie do skutku albo się nie przyjmie, a ona umrze. Jeśli jednak już pozwoli komukolwiek się do siebie zbliżyć, bardzo szybko i mocno przywiązuje się do danej osoby, jednocześnie otwierając się, przez co pokazuje swoją drugą, pogodną i optymistyczną stronę. 
Claire, pomimo dość młodego wieku, jest nad wyraz rozważna i dojrzała. Należy do bystrych i inteligentnych osób, mimo iż bardzo często zdarza się jaj popadać w coś na kształt zapomnienia, kiedy to zamyka się w sobie, odgradza od otoczenia i nie zwraca nawet najmniejszej uwagi na to, co dzieje się dokoła niej. Często także ucieka myślami do swojego wyimaginowanego, lepszego świata, gdzie życie nie stawia na jej drodze tylu przeszkód. 

Claire jest zdecydowanie artystyczną duszą, dlatego większość wolnego czasu spędza głównie na rysowaniu i malowaniu, co od dzieciństwa było jej największą pasją. Z czasem stało się także sposobem na radzenie sobie z własnymi emocjami i uczuciami. Czyta także ogromne ilości książek, głównie obyczajowych i dramatów, chociaż nie pogardzi także dreszczowcami i kryminałami, które pełnią natomiast pewnego rodzaju odskocznię od rzeczywistości. Jako, że jest córką tancerki i fotografa, chcąc nie chcąc, obie dziedziny zna niemalże od podszewki - z czasem nawet taniec stał się dla niej okazją do pozbycia się zbędnych emocji - chociaż zwykle się tym nie chwali. Jeśli natomiast chodzi o muzykę, jest to jej pięta Achillesowa. Mimo, iż przez kilka lat uczęszczała na zajęcia z gry na fortepianie, na gitarze czy flecie, nie nauczyła się kompletnie nic, a przyprawiała tylko nauczycieli o bóle głowy i migreny. To samo tyczyło się jej śpiewu, więc dla dobra swojego i innych, porzuciła marzenia o karierze muzycznej. 
Od zawsze uwielbia spacery - bardzo często można spotkać ją przechadzającą się w zamyśleniu, z nieprzytomnym spojrzeniem. Zwłaszcza wieczorem. O, tak, dziewczyna uwielbia wieczór, noc - często zdarza się jej przesiedzieć do rana na parapecie w swojej sypialni, wpatrując się w gwiazdy i słuchając szumu drzew. Uważa, że wtedy świat pokazuje swoją skrywaną stronę. Piękniejszą, ale także nasyconą dziwnego rodzaju tajemniczością.  

  • Bez najmniejszego problemu posługuje się językiem francuskim, który jest jej ojczystym, ale także do perfekcji opanowała angielski, który od dziecka wpajał jej ojciec. Jednak mimo wielu lat nauki, wciąż nie udało się jej wyzbyć francuskiego akcentu, który jest doskonale słyszalny, kiedy tylko otwiera usta.
  • Mieszka w niedużym, ale przytulnym mieszkanku na poddaszu w kamienicy, której właścicielką jest przyjaciółka Anne. Kobieta wie o chorobie brunetki i tym, że ma problemy finansowe, dlatego zawarły układ - zamiast pobierać od niej co miesiąc opłatę za czynsz, Claire miała pomagać po szkole w jej kwiaciarni. 
  • Można by stwierdzić, że jest uzależniona od herbaty, zwłaszcza cynamonowej i waniliowej - zdarza się, że wypija ich kilkanaście dziennie, często można ją także spotkać na szkolnych korytarzach z niedużym, przenośnym termosem. 
  • Od dziecka boi się burzy, na dźwięk grzmotów czy widok błyskawic przechodzą ją dreszcze. Nie lubi być wtedy sama, a jeśli już tak się stanie, siada w fotelu z kubkiem gorącej herbaty i załącza swoją ulubioną muzykę, nucąc pod nosem. 
  • Przez wzgląd na leki, które zażywa, ma całkowity zakaz spożywania jakichkolwiek używek - przede wszystkim alkoholu, papierosów, narkotyków. Nie powinna także uprawiać sportów i w żaden inny sposób narażać swego serca na nadmierny wysiłek, który w większych ilościach może jej zaszkodzić.
  • Od wypadku prowadzi pamiętnik, w którym codziennie zapisuje to, co czuje - ot, taki rodzaj prywatnej terapii za namową ciotki, który jednak z czasem stał się jej sposobem na radzenie sobie z emocjami.
  • Nikt w szkole, oprócz nauczycieli, nie wie o tym, że ma wadę serca - Claire nie podzieliła się tym nawet z przyjaciółkami, tłumacząc się sama przed sobą tym, że wciąż czeka na odpowiednią okazję. Tak naprawdę nie chce, by ludzie zaczęli patrzeć na nią ze współczuciem czy litością, wypytując codziennie, jak się czuje.

powiązania | galeria | historia


[Witam serdecznie :) Karta pojawiała się już na kilku blogach nieco przerobiona, dlatego niektórym może wydawać się znajoma, jednak w całości jest mojego autorstwa i niektóre rzeczy zapewne w najbliższym czasie jeszcze pozmieniam. Co do wątków i powiązań - wielkie TAK. I wymyślam, i zaczynam, jak kto woli, aczkolwiek z góry zastrzegam, że z pomysłami bywa czasami krucho. Odpisuję nie po kolei, staram się nie pomijać - jeśli już się tak zdarzy, to po prostu wystarczy się upomnieć po kilku dniach. Wizerunek: Emily Rudd.]